Dziennikarz telewizyjny to dobra fucha. Osoby wykonujące ten zawód są znane i dobrze opłacane. Dziennikarz radiowy ma dużo cięższą pracę i może liczyć na niższe płace. Za to nie potrzebuje bardzo dobrej prezencji, bo go nie widać. Dziennikarze prasowi z gazet ogólnopolskich, tygodników publicystycznych i gazet lokalnych, też mogą dobrze zarobić. Ale tylko wtedy, gdy piszą mocne tematy i nie boją się nadstawić głowy i ryzykować życia. Innym rodzajem są dziennikarze tabloidów. Tak zwani paparazzi zarabiają przede wszystkim na skandalach zwizanych z wielkimi gwiazdami. Najlepiej opłacani są jednak fotoreporterzy takich pism.
Gwiazdy seriali i muzyki narzekają na dziennikarzy tabloidów, pism niegdyś zwanych brzydko brukowcami. Dlaczego? Bo zamieszczają ich zdjęcia bez makijażu, zrobione bez ich zgody. Bo wyciągają na jaw ich najbardziej wstydliwe tajemnice i „wpychają łapy” w ich skomplikowane związki. Jednak czasem, dla początkujących dziennikarzy, zatrudnienie a choćby nawet tylko staż lub praktyki w brukowcu to szansa na zdobycie doświadczenia i tak pożądanego przez wszystkie lepsze gazety wpisu w CV o nabytym rocznym czy dwuletnim doświadczeniu nieważne w jakich, ale zawsze mediach. To że robi się tam pranie mózgów młodym dziennikarzom nikogo nie obchodzi. Gdy już nie wytrzymują, przychodzi na ich miejsce kilku innych chętnych by zaistnieć w świecie mediów. Kolejni kandydaci do wypaczania sumienia. To chyba w obliczu takich sytuacji przy okazji zmian w ustawie medialnej mówi się o propozycji umieszczenia w niej klauzuli sumienia, zapisowi który zakazywałby zmuszać dziennikarzy do wyrażania poglądów niezgodnych z ich sumieniem.